Book Creator

Latający dywan

by Krzysztof Szulc

Cover

Loading...
Loading...
Latający Dywan
        Wschód słońca to, jego zdaniem, najpiękniejszy widok, jaki człowiek może obserwować. Zwłaszcza jeśli mieszka się nad morzem. Czerwony, pomarańczowy, żółty przytulają się do siebie blisko, że nie jest możliwym dostrzeżenie, kiedy kończy się jeden kolor, a zaczyna drugi. To wszystko odbijające się od niemal płaskiej tafli wody tworzy nieziemski krajobraz. Właśnie dlatego przychodzi tu co rano od śmierci rodziców. Ma wtedy wrażenie, że przenosi się do innego świata, jego umysł się oczyszcza, a on może na spokojnie pomyśleć. Zwłaszcza w tym czasie potrzebuje tego ostatniego. Dziś jest ostatni dzień siedemdziesiątej piątej edycji najważniejszego konkursu wynalazców w całej Europie, co oznacza, że minął dokładnie rok od tej tragicznej katastrofy.
               Jim zaczął zbierać się już do domu. Chciał jeszcze coś zjeść zanim przyjdzie moment, na który czekał jedenaście miesięcy. Uśmiechnął się lekko spoglądając na leżącą obok maszynę. Był to jasnoniebieski prostokąt z kolorowymi frędzelkami na każdym z rogów. Mama uznała, że konstrukcja przypomina trochę dywan, więc pewnego wieczoru dodała te sznureczki uznając to za zabawny dowcip. Rano tata podchwycił żart i już tak zostało. Wtedy też nazwali tę niewielką machinę „Latającym dywanem”. Pod podwoziem znajdował się silnik, który miał umożliwić wznoszenie sprzętu w powietrze.
               Na owym konkursie okazało się, że wynalazek deklasuje wynalazki innych. Jego wyższość była spowodowana uniwersalnością zastosowania. Dzięki niemu transport, wojskowość, przemysł i wiele innych dziedzin zostanie zrewolucjonizowana. Wynalazek okazał się genialny w swej prostocie. Oczywiście dzięki wygranej w konkursie zyskał sponsorów co pozwoliło mu otworzyć fabrykę.
               Po kilku latach jego firma wynalazła samolot i od tej pory zaprzestali produkcji latających dywanów, lecz ku pamięci pierwszego wynalazku jego firma przybrała znaczek dywanu z frędzelkami na tle zachodzącego słońca.
KONIEC
 
        Wschód słońca to, jego zdaniem, najpiękniejszy widok, jaki człowiek może obserwować. Zwłaszcza jeśli mieszka się nad morzem. Czerwony, pomarańczowy, żółty przytulają się do siebie blisko, że nie jest możliwym dostrzeżenie, kiedy kończy się jeden kolor, a zaczyna drugi. To wszystko odbijające się od niemal płaskiej tafli wody tworzy nieziemski krajobraz. Właśnie dlatego przychodzi tu co rano od śmierci rodziców. Ma wtedy wrażenie, że przenosi się do innego świata, jego umysł się oczyszcza, a on może na spokojnie pomyśleć. Zwłaszcza w tym czasie potrzebuje tego ostatniego. Dziś jest ostatni dzień siedemdziesiątej piątej edycji najważniejszego konkursu wynalazców w całej Europie, co oznacza, że minął dokładnie rok od tej tragicznej katastrofy.
               Jim zaczął zbierać się już do domu. Chciał jeszcze coś zjeść zanim przyjdzie moment, na który czekał jedenaście miesięcy. Uśmiechnął się lekko spoglądając na leżącą obok maszynę. Był to jasnoniebieski prostokąt z kolorowymi frędzelkami na każdym z rogów. Mama uznała, że konstrukcja przypomina trochę dywan, więc pewnego wieczoru dodała te sznureczki uznając to za zabawny dowcip. Rano tata podchwycił żart i już tak zostało. Wtedy też nazwali tę niewielką machinę „Latającym dywanem”. Pod podwoziem znajdował się silnik, który miał umożliwić wznoszenie sprzętu w powietrze.
               Na owym konkursie okazało się, że wynalazek deklasuje wynalazki innych. Jego wyższość była spowodowana uniwersalnością zastosowania. Dzięki niemu transport, wojskowość, przemysł i wiele innych dziedzin zostanie zrewolucjonizowana. Wynalazek okazał się genialny w swej prostocie. Oczywiście dzięki wygranej w konkursie zyskał sponsorów co pozwoliło mu otworzyć fabrykę.
               Po kilku latach jego firma wynalazła samolot i od tej pory zaprzestali produkcji latających dywanów, lecz ku pamięci pierwszego wynalazku jego firma przybrała znaczek dywanu z frędzelkami na tle zachodzącego słońca.
KONIEC
 
PrevNext